Przestępstwo niealimentacji. Ostanie zmiany w Kodeksie karnym.
Od jakiegoś czasu zawrzało w internecie od artykułów mówiących o zaostrzeniu karalności za niepłacenie alimentów. Czy tak jest rzeczywiście, że kary te będą teraz bardziej dotkliwe? Co konkretnie się zmieniło i jaki wpływ ma to na skuteczność ściągania alimentów?
Nie od dzisiaj wiadomo, że ściągalność alimentów na małoletnie dzieci zależy w dużej mierze od skutecznego karania zjawiska niealimentacji. Jak się okazuje niewielkie wrażenie robi na niektórych dłużnikach wyrok sądu rodzinnego nakazujący płatność określonej sumy alimentów. Również próba egzekucji tych kwot przez komornika może nie dać efektów, kiedy dłużnik ukrywa swój majątek bądź ukrywa się sam przed organami egzekucyjnymi, albo też zwyczajnie nie chce mu się pracować. W takich sytuacjach z pomocą przychodzi prawo karne. 1 czerwca tego roku weszła w życie nowelizacja Kodeksu karnego, która na mocy Ustawy z dn. 23 marca 2017r. O zmianie Ustawy Kodeks karny oraz Ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów (Dz.U.2017.952) zmieniła w pewnym zakresie zasady karania przestępstw niealimentacji. Nie zmieniła się co prawda znacząco wysokość grożącej kary, bo za przestępstwo niealimentacji zarówno przed zmianą przepisów jak i na chwilę obecną grozi maksymalnie do 2 lat pozbawienia wolności.
Co zatem uległo zmianie?
Przede wszystkim sposób kwalifikacji tego co określamy mianem niealimentacji. To że mamy akurat do czynienia z niealimentacją stało się teraz o wiele łatwiejsze do wykazania przed sądem. Do tej pory bowiem karano jedynie tych, którzy przez niepłacenie na dziecko z własnej winy (czyli mając możliwość płacenia) narażali je na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Teraz natomiast karalny jest każdy przypadek uchylania się od płacenia alimentów, nawet taki gdy dziecko z powodu braku alimentów nie ponosi szkody.
Największym problemem było dotąd wykazanie przez prokuratora przesłanki uporczywości przy niewykonywaniu obowiązku alimentacyjnego. Natomiast ocena tego, czy w dany przypadku mieliśmy już do czynienia z uporczywością, czy jeszcze nie, należała już do sądu rozpatrującego sprawę. I tak, sądy oceniały czasem, że uporczywość zachodzi już po 3 miesiącach nie płacenia alimentów, a czasem że dopiero po pół roku. Do tego trzeba dodać, że część osób niepłacących alimentów przerywała te okresy jakimiś drobniejszymi wpłatami przez co ocena wspomnianej uporczywości jeszcze bardziej się komplikowała. Jakby tego było mało, niezbędne było do tej pory również wykazanie przez prokuratora przesłanki „złej woli” (czyli że ktoś nie płaci, bo nie chce, a nie dlatego że nie ma możliwości) Tutaj metod na wymiganie się od płacenia przez ukrywanie dochodów było bardzo dużo: praca na czarno, zawyżanie kosztów utrzymania, zaniżenie dochodów (co jest częste np. w przypadku prowadzących gospodarstwo rolne) wymyślanie kosztownych chorób (żeby wykazać ponoszenie znacznych kosztów na leczenie), przepisywanie nieruchomości na inne osoby. Udowodnienie tych wszystkich przesłanek, które musiały zostać spełnione łącznie było zatem stosunkowo trudne.
Na chwilę obecną nie ma już konieczności wykazywania przesłanki uporczywości, zamiast niej pojawił się limit, który określa równowartość 3 świadczeń okresowych (w praktyce najczęściej są to 3 miesiące, ponieważ w przeważającej większości świadczenia alimentacyjne ustalane są miesięcznie). Warunkiem odpowiedzialności jest zatem najczęściej zaleganie z konkretną kwotą alimentów. Bez znaczenia stało się to, czy zobowiązany do alimentów czasem wpłaca jakieś drobne kwoty i czy ma z czego płacić całość.
Przykładowo: Ojciec dziecka w wyniku wyroku sądu ma do opłacenia kwotę alimentów w wysokości 800 złotych płatnych co miesiąc, a opłaca jedynie 600 złotych miesięcznie. W takim przypadku odpowiedzialność będzie mu groziła dopiero kiedy kwota zadłużenia sięgnie kwoty za trzy pełne okresy płatności (3x800 zł = 2.400zł) czyli w tym przypadku musiałby nie płacić przez 4 miesiące.
Rzadziej zdarza się, że strony ustalają płatność alimentów co kwartał. Wówczas zgodnie z ustaloną w art. 209 kk zasadą konieczne byłoby zaleganie za 3 kwartały.
W znowelizowanym art. 209 kk pojawił się również zapis, który w pewnej mierze nakłada obowiązek bardziej restrykcyjnego dokumentowania obowiązku alimentacyjnego. Aby mogło dojść do pociągnięcia do odpowiedzialności karnej, niezbędne stało się posiadanie wyroku sądu, ugody, dokumentu pochodzącego od innego organu bądź umowy, na podstawie których ustalona została wysokość alimentów. Zatem aby mogło dojść do ścigania w drodze karnej, nie wystarczy istnienie samego obowiązku alimentacyjnego na podstawie ustawy (czyli np. fakt bycia ojcem) jak to było do tej pory. Jest to swego rodzaju zawężenie, które często nakładać będzie konieczność przeprowadzenia postępowania o zasądzenie alimentów przed sądem rodzinnym przez uprawnionego do alimentów zanim złożony zostanie wniosek o ściganie.
Nowa jest również możliwość uniknięcia kary przez spłatę całego zadłużenia w terminie 30 dni od momentu pierwszego przesłuchania jako podejrzanego. Takiej możliwości nie było do tej pory. Jeżeli zatem zdarzy się, że wszczęte zostanie postępowanie karne, to podejrzany może do pewnego momentu „wykupić się” z problemu poprzez zapłatę całej kwoty.
Osoba skazana za niepłacenie alimentów może też odbywać karę także za pomocą „bransolety” czyli w systemie dozoru elektronicznego. Nic nie stoii wówczas na przeszkodzie aby skazany odbywał karę w domu, wykonując prace i obowiązki rodzinne w ustalonym przez sąd harmonogramie. Co jest wydaje trafionym pomysłem.
Trzeba pamiętać, że przestępstwo niealimentacji było i jest przestępstwem ściganym na wniosek. Prokurator nie działa w tym przypadku z urzędu, ani też na skutek samego tylko zawiadomienia. Żeby prokurator mógł wszcząć i prowadzić postępowanie potrzebne jest złożenie odpowiedniego wniosku przez właściwą osobę - w tym przypadku jest to osoba uprawniona do otrzymania alimentów, w praktyce będzie to najczęściej rodzic, działający jako przedstawiciel ustawowy.